Image
Kadr z trailera Suspirii (2018)

Mówi Wam coś termin giallo? Jednym z ojców tego bękarta wśród wielu gatunków kinematografii jest nie kto inny, a Dario Argento, twórca tak intrygujących dzieł jak "Ptak o kryształowym upierzeniu" (1970), "Kot o dziewięciu ogonach" (1971) czy "Suspiria” (1977). Ten ostatni tytuł wkrótce obije się Wam o uszy na nowo, a wszystko za sprawą Luci Guadagnino!

Włoski reżyser wciąż na fali – niedawno oczarowywał nas oscarowymi „Tamtymi dniami, tamtymi nocami” (2017), po Festiwalu w Cannes głośno jest o wyreżyserowanym przez niego horrorze, będącym remake’iem wspomnianej krwawej opowieści z lat siedemdziesiątych. Początkowo za tym projektem miał stać David Gordon Green – amerykański filmowiec wywodzący się z rejonów kina niezależnego. Z produkcją związany był od 2008 roku, jednak trzy lata temu zrezygnował z niej i wówczas jego miejsce zajął Guadagnino. Gdyby Green nie porzucił planu, prawdopodobnie zobaczylibyśmy w nowej wersji "Suspirii" samą Isabelle Huppert. Ostatecznie jednak na ekranie królować będzie charyzma Tildy Swinton oraz młodzieńczy wdzięk Dakoty Johnson. Tą pierwszą będziemy oglądać w roli dyrektor artystycznej szkoły tanecznej, w której rozgrywa się akcja filmu, Jonson zaś stanie się jej nowym nabytkiem. Obie aktorki współpracowały już z Guadagnino przy okazji „Nienasyconych” (2015) - dziele równie opalizującym wakacyjnym klimatem, co elektryzującym niebezpiecznymi namiętnościami. W obsadzie hororu pojawił się również polski akcent - a to za sprawą Małgorzaty Beli, topmodelki znanej głównie z roli w "Ono" (2004) Małgorzaty Szumowskiej, wcielającej się tutaj w postać Matki.

Będąca inspiracją dla całego projektu "Suspiria" z 1977 roku w rankingu brytyjskiego magazynu "Total Film" została uznana za trzeci najlepszy horror w historii kina. Oryginalne dzieło Dario Argento to pierwszy rozdział z trylogii Trzech Matek - składają się na nią jeszcze "Inferno" (1980) i "Matka łez" (2007). Gęsta atmosfera morderczej szkoły baletowej będzie długo śnić się po nocach każdemu, kto zdecyduje się na ten pełen zagadek seans. Tajemnic nie zabrakło tutaj również w decyzjach obsadowych. Rolę stuletniej wiedźmy zagrała nikomu nieznana aktorka niezawodowa, której nazwisko nawet nie pojawiło się w napisach końcowych. Plotka z planu głosi, że rzeczoną Helenę Markos alias Matkę Westchnień wykreowała dziewięćdziesięcioletnia prostytutka, którą Argento znalazł na ulicach Rzymu. Warto też dodać, że wszelkie ujęcia rąk niosących śmierć w filmie, obejmują dłonie należące do włoskiego reżysera. To znak rozpoznawczy Argento - nigdy nie pokazuje twarzy zabójcy, skupiając się wyłącznie na zbliżeniu ciosu, który zadaje on sam, we własnej osobie.

Z kolei giallo to po prostu żółty. We Włoszech w latach 70. i 80. ten kolor kojarzył się przede wszystkim z okładkami popularnych powieści kryminalnych, wzorowanych na fabułach Alfreda Hitchcocka i mających więcej wspólnego raczej z tanią sensacją oraz dziedzictwem spod znaku penny dreadful niż tym sygnowanym nazwiskiem Agathy Christie. Gatunek słynął z epatowania skrajną przemocą, nasycenia scenami gore oraz sporej dawki swobodnej erotyki. Dziś zastąpił go amerykański starszy brat, czyli slasher.

Chodzą pogłoski, że „Suspiria” będzie jednym z najbardziej krwawych obrazów w historii amerykańskiego mainstreamu. Skrzący się czerwienią krwi zwiastun zdecydowanie dowodzi tej tezy, a znana z dotychczasowych dokonań Luci Guadagnino przemożna skłonność do fetyszyzowania rzeczywistości i zamiłowanie do nadzwyczaj plastycznych scenerii, każe nam bezceremonialnie puścić wodze wyobraźni i z niecierpliwością nasłuchiwać daty polskiej premiery. Ta światowa przewidziana jest na najbliższe Zaduszki, czyli 2. listopada 2018.

 

Monika Żelazko