Image
fot. kadr z filmu

I to nie byle jaką – dwaj reżyserzy przeniosą się w czasie. Niezwykła eskapada odbędzie się w ramach powstającego serialu „Bandyci czasu”, nad którym Gilliam i Waititi już pracują.

Fani zwariowanego Nowozelandczyka i równie szalonego humoru Latającego Cyrku Monty Pythona pewnie czują się wniebowzięci: Taika Waititi i Terry Gilliam stworzą razem serial. „Bandyci czasu” opowiedzą na nowo historię, którą Gilliam zaprezentował w 1981 roku w filmie o tym samym tytule. Głównym bohaterem filmowych „Bandytów” był jedenastoletni Kevin. Rodzice chłopca nie poświęcali mu zbyt wiele uwagi, dlatego syn przy pierwszej nadarzającej się okazji zdecydował się ich opuścić. Przyłączył się do grupy sześciu karłów, którzy zabrali go w fascynującą podróż w czasie. Kevin spotkał m.in. Agamemnona, Napoleona Bonaparte czy… Robina Hooda.

Teraz na Kevina czeka jeszcze więcej przygód – to obiecuje dłuższa forma serialowa. Waititi zasiądzie za kamerą podczas kręcenia odcinka pilotażowego, Gilliam będzie pełnił rolę producenta. Można przypuszczać, że twórcy będą się konsultować między sobą. W końcu Nowozelandczyk wkracza w świat już przemyślany i zbudowany przez Gilliama. Widzowie mogą się spodziewać serii stworzonej przez prawdziwych pasjonatów. Artystyczna droga Taiki Waititiego pokazuje, że jako reżyser czy aktor stara się być wierny swojej wizji i nie zgadza się na ingerencje we własne projekty. Nie boi się też ryzykować – pokazują to takie produkcje, jak „Co robimy w ukryciu” (2014), „Dzikie łowy” (2016) czy „Thor: Ragnarok” (2017), będący najlepszym filmem ze stajni Marvela. W tym ostatnim przypadku Waititi wyłamał się ze schematu opisującego większość produkcji z tej serii. Na planie eksperymentował, kręcił mnóstwo dodatkowego materiału, zachęcał aktorów do wypróbowywania innych metod. Najpewniej można się spodziewać, że na planie „Bandytów czasu” będzie pracował w podobnym trybie.

Z niesamowitą energią Waititiego połączy się determinacja i niezwykła wyobraźnia Terry’ego Gilliama. Niedawno polscy widzowie mogli podziwiać jego „Człowieka, który zabił Don Kichota” (2018) – projekt, który reżyser doprowadził do końca po dekadach ciężkiej pracy i pokonywaniu kolejnych przeciwności. Jeśli do produkcji „Bandytów czasu” zabierze się z taką samą zawziętością, możemy spodziewać się kolejnego kultowego obrazu.

Joanna Barańska

źródło: indiewire.com