Image
fot. kadr z filmu

Kiedy powiedziałam Jagodzie przed 2h, że idę jeszcze raz na film to mi powiedziała, że zwariowałam. W tym szaleństwie jest metoda. Obejrzałam ten film po 6 miesiącach od pierwszej projekcji i zrobił na mnie zupełnie inne wrażenie. - powiedziała Alicja Myśliwiec, rozpoczynając spotkanie z cyklu Q&A po projekcji filmu „Monument” w reżyserii Jagody Szelc. W spotkaniu, oprócz reżyserki wzięli także udział Mateusz Więcławek i Zuzanna Lit.

O Jagodzie Szelc zrobiło się głośno za sprawą jej poprzedniego filmu „Wieża. Jasny dzień” , za który została nagrodzona w Konkursie Głównym „Wytyczanie drogi”, do którego w rozmowie z Alicją Myśliwiec nawiązała: „Wieża…” była w tym sensie pułapką (…), w którą my reżyserzy, tak często jak i aktorzy, wpadamy. To znaczy, że ulegamy pewnemu patetycznemu złudzeniu, słuchając innych ludzi, którzy o nas opowiadają jacy to my jesteśmy. Wykonała się na nas taka „la cucaracha”, w postaci tego, że ja już zaczynałam słyszeć jaka to ja jestem, jakie to jest moje kino, co ja będę robić, czy ja rokuję, czy ja nie rokuję. Zaczęto mnie zapraszać do jakiś ambicji, ja generalnie jestem w ogóle nieambitną osobą. I ja tym filmem chciałam osiągnąć dwie rzeczy: pierwsza jest taka, i jest to mój ulubiony żart, polegający na tym, że po „Wieży…” przychodzili ludzie i mówili: „Fajny, fajny film! Fajni aktorzy, super dialogi. Dzieci super zagrały. Fajnie. Pies! Fajny, taki żywiołowy. Fajny. Tylko ta końcówka w ogóle tego… Nie…”. I ja wtedy, rozmawiając sobie z aktorami pomyślałam sobie, że (…) zrobię taki film (…), który będzie cały taki jak końcówka „Wieży…”! (…)

I faktycznie, „Monument” to nie jest film, w którym prowadzi się widza za rękę i mówi mu się co jest czym. To taki film, w którym, jak mówiła Jagoda Szelc: Widz może podstawić sobie pod to co chce. W tym doświadczeniu są te emocje, które widz sam do niego wniesie. Bo ten ekran tylko z pozoru jest ekranem. Tak naprawdę to drzwi, które się otwiera i albo ma się odwagę przez nie przejść, albo nie.

Reżyserka dała także kilka wskazówek, które tak naprawdę niczego nie ułatwiają i lepiej się nie łudzić, że tak będzie, bo to nie może być łatwe zadanie. A ściągnąć od sąsiada na krześle obok nie można. Hotel miał być stworzony na bazie figury niemożliwej Eschera, ponieważ ten hotel jest przestrzenią niemożliwą, to znaczy że on się miał rozwarstwiać. Dodała także, że to jest w pewnym sensie takie więzienie. Ja gdzieś czułam, że oni mogą uciec z tego więzienia tożsamościowego, ponieważ byli traktowani jak studenci a są to, moim zdaniem, wybitni artyści.

Kinga Majchrzak