Image
fot. kadr z filmu

Na półmetku OFF SCENY opisujemy wrażenia z codziennych koncertów, które za każdym razem zaskakiwały fuzją brzmień - i czekamy na więcej! W deszczową majówkę codziennie możecie liczyć na dawkę muzycznych emocji. Do zobaczenia w Zet PeTe!

Pierwszy dzień Off Sceny upłynął nam pod znakiem elektronicznych, nieco onirycznych brzmień, które zabierały w inny wymiar. Tegoroczne występy na scenie Zet Pe Te zainicjował Andrzej Strzemżalski, tworzący pod pseudonimem Endy Yden, którego koncert był równie różnorodny, co inspiracje i twórczość; energicznymi utworami porywał publiczność do tańca, by następnie czarować głosem w nostalgicznych kompozycjach. Mimo że zazwyczaj Endy gra wraz z zespołem, solowy występ w niczym nie ustępował tym w pełnym składzie.  Rozgrzana po tym wstępie publiczność ciepło powitała kolejnego gościa - zespół Golan. Energetyczna trójka zaprezentowała elektroniczne brzmienia, przy których nie sposób było stać w miejscu - połączenie akustycznych instrumentów z samplami wykreowało idealny klimat do tańca. Festiwalowa publiczność ewidentnie polubiła rumuńskich artystów, którzy chętnie podejmowali kontakt i zachęcali do zabawy.

Drugi muzyczny wieczór w ZetPeTe był rollercoasterem muzycznych stylów z zupełnie odległych galaktyk. Filarem otwierającego koncertu Sabiny był niezwykły wokal: silny, wibrujący, o soulowym zabarwieniu, współgrający z utworami w popowo - elektronicznych aranżacjach, które zaprezentowała. Brytyjski multiinstrumentalista, który zastąpił na scenie wokalistkę, nieco ostudził atmosferę, swoimi balladami wprowadzając publiczność w stan nostalgicznego rozmarzenia. Barbarossa, bo o nim mowa, nie potrzebuje niczego więcej niż keyboardu i strun głosowych, by wyczarować atmosferę intymności podobną koncertom Sufjana Stevensa czy Jose Gonzalesa, z którym przez długi czas koncertował. Po tym kojącym zmysły seansie muzycznym, publiczność zgromadzona w ZetPeTe musiała szybko się otrząsnąć - na scenę wkroczył tercet JAAA!, jedna z najjaśniej świecących gwiazd polskiej elektroniki. Marek, Kamil i Miron po raz kolejny udowodnili, że na scenie dają z siebie wszystko, dekonstruując na żywo dynamiczny materiał z płyty i nie stroniąc od improwizacji.

Trzeci koncertowy wieczór na OFF SCENIE otworzył polski duet ŻAL. Aleksander Żurowski i Jakub Buchner falami rytmicznych melodii z domieszką elektroniki ukołysali publiczność, a pobudzająca mieszanka dźwięków, współgrających z barwną oprawą świetlną oderwała słuchaczy od sennej, deszczowej aury, jaka spowiła Kraków tego dnia. Przeniesieni w pogodniejszą rzeczywistość, powitaliśmy na scenie Marcelinę, a razem z nią eksplozję dobrej energii. Utwory pochodzące w większości z jej ostatniego albumu zatytułowanego „Koniec Wakacji”, niczym letni wiatr porwały wszystkich do tańca i rozwiały wszelkie chmury i szarości jakie towarzyszyły nam za dnia pozostawiając szerokie uśmiechy na twarzach i pozytywny nastrój w sercach. Kulminacyjnym punktem wieczoru był występ Alexandra Frei, szwajcarskiego artysty tworzącego pod pseudonimem CRIMER. Zaprezentował muzykę klimatem przypominającą pop lat 80, a między swoje dynamiczne utwory wplótł również interesującą aranżację piosenki Cher- „Believe”. Zwieńczeniem był najsłynniejszy singiel muzyka zatytułowany „Brotherlove”, podczas którego zszedł ze sceny by zatańczyć razem z publicznością.
 
W ostatni dzień kwietnia mogliśmy uczestniczyć w koncercie podopiecznego wytwórni Kayax, do niedawna występującego pod pseudonimem  ,,Lord & the liar”, a obecnie podpisującego się swoim nazwiskiem -  SWIERNALIS. Jego muzyka to przede wszystkim fuzja mocnych gitarowych brzmień z lirycznym, głębokim wokalem. Przy dużej dozie melancholii, jaką gwarantuje jego twórczość, w przerwach między utworami SWIERNALIS ze specyficznym humorem nawiązywał kontakt z publicznością. Swój występ zakończył swoim najnowszym dynamicznym utworem ,,Blizny”. Drugim zespołem tego wieczoru był londyński NIGHT FLIGHT, przyrównywany do zespołów takich jak The War On Drugs czy Fleet Foxes i rzeczywiście - podobnie delikatnymi, spokojnymi, ciepłymi piosenkami obdarował publiczność. Pod koniec koncertu już tylko minuty dzieliły wokalistę, Sam’a Holmes’a od dnia urodzin, dlatego w klubie rozbrzmiało radosne sto lat, a w jego ręce powędrował urodzinowy tort.

To nie koniec! 1 maja na scenie ZetPeTe z arsenałem kameralnych utworów wystąpi WERONIKA BOCZEK, po której scenę przejmą: nominowana do Fryderyków za ,,Wiersz Ostatni” KASIA LINS i irlandzkie gwiazdy soulu - WYVERN LINGO. W czwartek na OFF SCENIE zobaczycie z kolei zespół VHS, do niedawna posługujący się nazwą Create, a także indie - popowy występ MULIMBY. Koncertowy tydzień zwieńczy ROBERT CICHY i najważniejszy estoński muzyczny towar eksportowy - EWERT & THE TWO DRAGONS.

Monika Chrzanowska
Magdalena Narewska
Ania Bruzgielewicz