Image
fot. kadr z filmu

Michael Fassbender nie miał ostatnio szczęścia, a kolejne produkcje z jego udziałem rozczarowywały widzów i krytyków. Być może nowa szpiegowska seria o pewnym wyjątkowym agencie do wynajęcia, okaże się właściwą odskocznią dla aktora i odpowiednią przestrzenią dla jego talentu.

Dwukrotnie nominowany do Oscara, zdobywca nagrody dla najlepszego aktora na Festiwalu w Wenecji, od kilku lat męczy się w nieszczególnie ambitnych filmowych seriach. Kolejne odsłony losów skonfliktowanych mutantów, na czele z obecnym jeszcze na ekranach kin filmem „X-Men: Mroczna Phoenix” (2019) czy przygotowywany właśnie sequel „Assassin’s Creeda” (2016) wydają się projektami poniżej umiejętności Michaela Fassbendera. Obdarzony wielkim talentem aktor grał w swojej karierze m.in. w filmach Steve’a McQueena („Głód”, „Wstyd”), mistrzyni brytyjskiego realizmu społecznego Andrei Arnold („Fish Tank”), Davida Cronenberga („Niebezpieczna metoda”) oraz Quentina Tarantino („Bękarty wojny”). Niestety w ostatnim czasie, Fassbender częściej od ambitnych projektów wybierał blockbusterowe franczyzy, tym samym tracąc w oczach nawet najbardziej oddanych fanów.

Trudno na tym etapie powiedzieć, jakie znaczenie dla filmografii niemiecko-irlandzkiego aktora będzie miał jego nowy projekt „Malko”. Znajdujący się na etapie preprodukcji film, jest adaptacją książki „Checkpoint Charlie” będącej częścią bestsellerowej (120 mln sprzedanych egzemplarzy!) serii S.A.S. autorstwa Gerarda de Villiersa. Nad scenariuszem pracuje Eric Warren Singer, zdobywca Oscara za „American Hustle” (2013), natomiast Fassbender oprócz wcielenia się w tytułowego bohatera, będzie także pełnił funkcję producenta.

„Malko” to film akcji opowiadający o przygodach austriackiego arystokraty, który młodość spędził w nazistowskim obozie pracy. To właśnie tam, od innych więźniów, nauczył się szpiegowskiego fachu. W powojennej rzeczywistości pracuje jako agent do wynajęcia, który kierując się swoim własnym kodeksem honorowym, podejmuje się zleceń od zagranicznych organizacji. Malko Linge jest dżentelmenem, poliglotą, błyskotliwym mężczyzną z wielkim apetytem na życie i bohaterem nieco przypominającym słynnego Jamesa Bonda.

Malko pojawiał się już na ekranach kin. W 1983 roku swoją premierę miał „S.A.S. à San Salvador”, w którym w rolę szpiega wcielił się były sportowiec Miles O'Keeffe, znany również z roli Tarzana („Tarzan – człowiek małpa”). Kilka lat później, legendarny reżyser Andrew V. McLaglen nakręcił „Oko wdowy” (1991), gdzie jako Malko wystąpił Richard Young. Oba filmy, które z pewnością największą popularnością cieszyły się na kasetach VHS, można śmiało zaliczyć w poczet kina klasy B. Pozostaje mieć nadzieję, że podobny los nie spotka produkcji Fassbendera, a on sam będzie miał wreszcie okazję przypomnieć o swoim aktorskim talencie.

Kaja Łuczyńska