Image
Mastercard OFF CAMERA

Reżyser Paul Thomas Anderson, twórca „Nici widmo” czy „Aż poleje się krew”, rozpoczął właśnie prace nad nowym filmem. Jak na razie pozbawiona tytułu produkcja, będzie dla niego powrotem do korzeni – rodzinnej Kalifornii oraz szalonych lat 70.

Ostatni film Andersona - zrealizowana w 2017 roku „Nić widmo” – była pełną elegancji podróżą do ekskluzywnego świata wysokiego krawiectwa. Nieśpieszny, nasycony niezwykłą magią i pełen niestandardowych międzyludzkich relacji, zachwycił widzów i krytykę, czego wyrazem było m.in. sześć oscarowych nominacji. Od czasu „Nici widmo”, Paul Thomas Anderson zajmował się przede wszystkim triumfalnym przemarszem po prestiżowych festiwalach i specjalnych wydarzeniach poświęconych jego twórczości. Zaangażował się także w tworzenie teledysków.

Jednym z ciekawszych przykładów tego typu działalności była „Anima” (2019) – muzyczna krótkometrażówka zrealizowana wspólnie z Thomem Yorke z Radiohead. Film, towarzyszący premierze płyty pod tym samym tytułem, zawiera w sobie trzy kawałki autorstwa muzyka – „Not the News”, „Traffic” i „Dawn Chorus”. Krytycy zgodnie podkreślają, że „Anima” jest magiczną podróżą, na którą zdecydowanie warto poświęcić 15 minut swojego życia.

Jak donoszą anglojęzyczne portale filmowe, Paul Thomas Anderson przygotowuje się aktualnie do realizacji nowego, pełnometrażowego projektu. Choć film nie ma jeszcze nawet wstępnego tytułu, wiadomo już, że jego akcja rozgrywać się będzie w latach 70. w Los Angeles. Głównym bohaterem będzie licealista, który jest także odnoszącym sukcesy aktorem dziecięcym. Opowiedziana w filmie historia ma być skomplikowana i wielowymiarowa, a złoży się na nią kilka przecinających się ze sobą narracji. Aktualnie trwa proces castingowy, a start zdjęć zaplanowany jest na luty 2020.

W nowym projekcie reżyser wyraźnie sięga do swoich korzeni – po wycieczce do Wielkiej Brytanii, którą odbył za sprawą „Nici widmo”, Anderson wraca do San Fernando Valley, w której sam dorastał i kręcił swoje wczesne filmy (m.in. „Magnolię” i „Lewy sercowy”). Również lata 70. to dekada szczególnie lubiana przez reżysera - to właśnie wtedy rozgrywa się akcja filmów „Wada ukryta” (2014) i „Boogie Nights” (1997). Czy ten sentymentalny, a zarazem podwójny, powrót do przeszłości dobrze wpłynie na twórczość reżysera, przekonamy się za około dwa lata.

Kaja Łuczyńska

Źródła: Empireonline.com, hollywoodreporter.com

Picture author
Warner Bros.