Image
123

Od samego debiutu każdy jego kolejny film jest wydarzeniem. Począwszy od szokującego obrazu rodziny izolowanej od świata przez psychopatycznego ojca („Kieł”, 2009); przez utopię o ludziach, którym za bycie singlem grozi zamiana w zwierzę („Lobster”, 2015); aż po kostiumowy pojedynek trzech kobiet o władzę na angielskim dworze („Faworyta”, 2018). Teraz Yorgos Lanthimos postanowił sprawdzić się w formule serialowej.

Wytwórnia Fox Searchlight już nieraz przymierzała się do tego projektu. Przez lata brano jednak pod uwagę wyłącznie nakręcenie filmu. Na stołku reżyserskim rozsiadali się już Scott Coope („Zrodzony w ogniu”, 2013 z Christianem Balem), Walter Salles („Dzienniki motocyklowe”, 2004) i Pablo Trapero („El Clan”, 2015). Ostatecznie wybór padł jednak na Yorgosa Lanthimosa, a i z planowanego filmu zrobił się serial. Do ponownej współpracy z Grekiem z pewnością skłonił wytwórnię deszcz nagród, jaki spadł po ich poprzedniej wspólnej produkcji, czyli „Faworycie” (2018).

Miniserial pod tytułem „The Man in The Rockefeller Suit” będzie opowiadał niebywałą historię Christiana Karla Gerhartsreitera. Ów Niemiec mógłby podać sobie rękę z utalentowanym panem Ripleyem ze sławnego filmu Anthony’ego Minghelli. Podobnie jak postać grana przez Matta Damona, był doskonałym kłamcą i oszustem pierwszej wody. Miał też szczególny dar wiarygodnego przyjmowania różnych tożsamości, czego dowiódł, podając się właśnie za członka rodziny Rockefellerów. Zanim postanowił udawać amerykańskiego dziedzica fortuny, przedstawiał się między innymi jako syn ambasadora Wschodniego Wybrzeża, baronet, a nawet scenarzysta, reżyser i producent filmowy serialu „Alfred Hitchcock Presents”. „Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą” – zwykł mawiać Gerhartsreiter.

Być może nigdy nie odkrytoby jego wielkiej mistyfikacji, gdyby nie porwanie własnej córki, którego dokonał w 2008 roku. Co istotne, po rozwodzie z żoną (spowodowanym zresztą również obsesją wychowywania dziecka na geniusza, co negatywnie odbijało się na zdrowiu psychicznym małej Reight), utracił prawo do sprawowania opieki nad dziewczynką. Sprawa szybko zyskała medialny rozgłos – w końcu dotyczyła wielkiego bogacza, podziwianego i szanowanego przez wszystkich. Wtedy nikt jeszcze nie przypuszczał, że już za chwilę o tej aferze zrobi się głośno z zupełnie innego powodu. Podczas śledztwa wyszło na jaw, że niejaki Clark Rockefeller nie istnieje w żadnej bazie danych. Ani śladu po zeznaniach podatkowych, prawie jazdy, paszporcie, karcie kredytowej (wszystkie zarejestrowane na byłą żonę), nie wspominając już o dowodzie osobistym. Co więcej, sam klan Rockefellerów nigdy o nim nie słyszał. Po schwytaniu przez policję został zdemaskowany i skazany na kilka lat więzienia za porwanie dziecka i napaść na pracownika socjalnego. Obecnie zaś odsiaduje wyrok dożywocia – bowiem w trakcie trwania jego pierwszego wyroku, uznano go za winnego morderstwa dokonanego w 1985. Gerhartsreiter podawał się wówczas za arystokratę Christophera Chichestera.

Scenariusz do serialu w reżyserii Lanthimosa powstanie w oparciu o książkę Marka Seala „Dziwny przypadek Rockefellera”. Autor tego sensacyjnego reportażu wykonał naprawdę żmudną robotę – podczas dziennikarskiego śledztwa, przeprowadził przeszło dwieście wywiadów z różnymi osobami w Niemczech i Stanach Zjednoczonych, które zetknęły się niegdyś z Gerhartsreiterem. Na razie nie wiadomo, kto zagra główną rolę. Przez jakiś czas spekulowano na temat angażu Benedicta Cumberbatcha, jednak już się na to nie zanosi. W oczekiwaniu na miniserial możemy także obejrzeć telewizyjną produkcję „Kim jest Clark Rockefeller?” z 2010 roku.

Przypomnijmy, że nie jest to jedyny projekt, nad którym obecnie pracuje Yorgos Lanthimos. W lutym tego roku przymierzał się wszak do nakręcenia kryminału na podstawie cenionej powieści Jima Thompsona „Pop. 1280”.

Monika Żelazko