Image
Skydance Productions

Tytuł tego artykułu nie nawiązuje, niestety, do jednego z wybryków serialowej Grace – niesfornej emerytki z własną fabryką wibratorów i trochę zbyt dużą słabością do wódki - za której kreację 81-letnia Jane Fonda była nominowana do wielu prestiżowych nagród. W ostatni piątek (11 października), dwukrotna laureatka Oscara została zatrzymana przez policję podczas waszyngtońskiej demonstracji na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatycznym.

Na schodach amerykańskiego Kapitolu aktorka, wraz z wnuczką, Vasser Turner Seydel, oraz grupą aktywistek i aktywistów z grupy Oil Change International, organizacji walczącej o zmniejszenie użycia paliw kopalnych i ułatwienie powszechnego dostępu do odnawialnych źródeł energii, brała udział w proteście w obronie klimatu, który władze uznały za nielegalne zgromadzenie, utrudniające ruch i niepokojące innych. Piątkowa demonstracja była częścią zainicjowanej przez Fondę akcji Friday Drill Fridays. Gwiazda planuje cykliczne protesty, do których, jak przyznaje w wywiadach i na swoim blogu, inspirują ją młodzieżowe strajki oraz, rzecz jasna, działania Grety Thunberg. Na stronie przedsięwzięcia można też znaleźć informacje o planowanych czwartkowych spotkaniach online ze specjalistkami i specjalistami oraz gwiazdami zaangażowanymi w walkę o lepszy – czystszy – świat.

Aktorka zresztą już od dawna, bo od lat 60. XX wieku, partycypuje w różnych działaniach społecznych. Zaczęło się między innymi od udziału w protestach przeciwko wojnie w Wietnamie, które przyniosły jej pseudonim „Hanoi Jane”. Fonda poparła także Czarne Pantery, radykalne ugrupowanie, które chciało wprowadzić prawo umożliwiające uzbrojonym patrolom cywili kontrolowanie działań policji, a tym samym – przeciwdziałanie jej brutalnym zachowaniom i nadużyciom. W 2016 roku spędziła zaś Święto Dziękczynienia w Standing Rock, wspierając protestujących przeciwko budowie rurociągu w Dakocie Północnej.

Piątkowych aresztowanych wypuszczono na wolność po kilku godzinach – wszyscy musieli zapłacić po 50 dolarów grzywny. Fonda komentowała całe zdarzenie z przymrużeniem oka, mówiąc, że to nie było jej pierwsze aresztowanie, ale że coraz trudniej jej wsiadać do radiowozu i z niego wysiadać ze skrępowanymi rękami. Jednocześnie aktorka zapewniła, że incydent nie pokrzyżuje jej aktywistycznych planów. Na blogu napisała – „Będę na Kapitolu w każdy piątek, czy deszcz, czy słońce, zainspirowana i ośmielona przez ten wyjątkowy ruch stworzony przez młodych. Nie mogę dłużej przyglądać się z boku i pozwalać na to, żeby wybrani przez nas rządzący ignorowali i – co gorsza – wzmacniali gałęzie przemysłu, które niszczą naszą planetę".

Fonda z cała pewnością nie żartuje, o czym świadczy już chociażby fakt, że dwa tygodnie temu przeprowadziła się do Waszyngtonu, by czynnie uczestniczyć w klimatycznych protestach, a swoją decyzję tłumaczyła moralnym obowiązkiem sprzeciwu wobec toksycznej ideologii. Opowiadając o ostatnich zdarzeniach, aktywistka zapewniała: „Będziemy się angażować w obywatelskie nieposłuszeństwo i trafiać do aresztu choćby w każdy piątek”.

Alicja Muller

źródło: nytimes.com

Picture author
Skydance Productions